Wrocławscy śledczy ujawniają nowe fakty w sprawie prezydenta gdańska Pawła Adamowicza. Oskarżony jest o zeznawanie nieprawdy w oświadczeniu majątkowym; postawiono mu także zarzuty korupcyjne.
Prezydent Gdańska był sądzony już w ubiegłym roku, jednak sprawie ukręcono wówczas łeb. Została „warunkowo umorzona”, choć Adamowicza sąd uznał winnym. O tym co kryje się za takim właśnie wyrokiem pisaliśmy tu: >>KLIK<<. Po tej skandalicznej decyzji sądu sprawę wznowiła prokuratura wrocławska. Śledczy zgodzili się wyjawić niektóre szczegóły „Dziennikowi Bałtyckiemu”.
Jeden z zarzutów dotyczy umowy z deweloperem zajmujacym się budową osiedla Neptun Park, położonego w atrakcyjnym miejscu w gdańskim Jelitkowie, tuż przy plaży. Śledczy podejrzewają, że popełniono tu poważny czyn korupcyjny, na którym Paweł Adamowicz zyskać mógł nawet do 350 tysięcy złotych. Tyle wynosiła różnica między rynkową ceną trzech mieszkań na wspomnianym osiedlu, a tą, za którą kupił je prezydent Gdańska i jego rodzice. Dzień po dokonaniu tego zakupu rada miasta przyjęła uchwałę zmieniającą plan zagospodarowania przestrzennego i dającą deweloperowi zielone światło na budowę.
W dwa lata później ten sam deweloper wygrał konkurs na realizację programu „Mieszkania za grunt”. Otrzymał przylegającą do osiedla Neptun Park działkę wielkości 19 tys. m², w zamian za co przekazać miał miastu 115 mieszkań. Deweloper nie wywiązał się z umowy w terminie. Mimo miesięcznego opóźnienia nie naliczono mu jednak ustawowej kary. Mało tego: magistrat w ogóle nie zareagował na fakt, że pięćdziesiąt nowych lokali i reszta, zakupiona na rynku wtórnym, oddawana była do użytku stopniowo, w kolejnych miesiącach.
Czy takie ulgowe potraktowanie dewelopera – ze szkodą dla finansów miasta – miało związek z wcześniejszą, podejrzaną sytuacją? Śledczy CBA nie wykluczają takiej możliwości. W ostatnich dniach otrzymali z gdańskiego magistratu nowe dokumenty, które nie były jeszcze poddawane analizie.
Pawlowi Adamowiczowi zarzuca się także notoryczne ukrywanie stanu swojego majątku. W latach 2006-2011 zataić miał przed Urzędem Skarbowym łącznie prawie 754 złotych. Adamowicz ukrył między innymi fakt posiadania mieszkania, zakupionego w 2010 roku. Jego wartość rynkowa w momencie zakupu wynosiła 470 tysięcy złotych, ponadto przynosiło duże dochody, było bowiem wynajmowane. Nieoficjalnie wiadomo, że sprawa dotyczy również zatajania wpływów z najmu innego mieszkania należącego do Adamowiczów.
Wyrok skazujący, nawet niewielki, w myśl artykułu 7. ordynacji wyborczej oznaczałby, że Paweł Adamowicz nie może kandydować na prezydenta miasta, ani w ogóle startować w wyborach samorządowych. Kto wówczas miałby największe szanse zasiąść na prezydenckim fotelu? Platforma Obywatelska nie ma w Gdańsku innych mocnych nazwisk, które nie poszłyby już w posły i senatory. Jednakże tradycyjny kandydat PiS, Andrzej Jaworski nie jest na tyle wyrazisty (i chyba nie ma w sobie woli zwycięstwa), żeby poważnie jej zagrozić. W moich rozmowach na ten temat z gdańszczanami często słyszałem nazwisko Karola Nawrockiego – szefa gdańskiego oddziału IPN. Ten jednak dotąd nie kandydował w wyborach i nigdy nie wyrażał głośno takiej chęci. Przyszłość gdańskiego magistratu jest więc mocno nieokreślona, a walka o władzę w ostatnim bastionie PO będzie z pewnością wyrównana – choć chyba niezbyt interesująca…
Jan Kołakowski