Europejscy socjaldemokraci wymyślili sposób na zmuszenie opornych narodów i rządów do przyjęcia imigrantów. Proponują przepłacanie lokalnych samorządów, które miałyby robić to niezależnie od rządu centralnego.
Trzeba przyznać, że sposób ten mógłby być przynajmniej częściowo skuteczny. Władze Gdańska, Warszawy, a pewnie także i kilku innych miast przyjmą unijne srebrniki bez mrugnięcia okiem. Zwłaszcza że prezydent tego pierwszego deklarował już chęć „integracji imigrantów” wbrew polityce rządu. Gdyby do tego doszło, byłby to niespotykany skandal, równoznaczny ze zdradą stanu, a także zdradą interesów narodu, który, na swoje nieszczęście, takiego prezydenta wybrał…
„Gminy i miasta mogłyby się także same zwrócić do KE o przydział uchodźców. Konkurowałyby przy tym o środki unijne na ich utrzymanie. Wszystko na zasadzie dobrowolności” – mówi Gesine Schwan.
Pomysł poparła także socjalistka z Portugalii Joáo Rodrigues. Obie postulują stworzenie unijnego funduszu na rzecz gmin przyjmujących imigrantów. Co to oznacza w praktyce?
Przede wszystkim – że całą operację, owe łapówki dla zdrajców narodu, opłacać będą obywatele za pośrednictwem zmuszonych do tego rządów. Ci sami obywatele, na których głowy spadnie za sprawą sprzedajnych burmistrzów i prezydentów miast śmiertelne niebezpieczeństwo – zagrożenie gwałtem, kradzieżą, wreszcie śmiercią w terrorystycznym zamachu.
Pozytywnie ustosunkował się do tego „niekonwencjonalnego pomysłu” także Sigmar Gabriel, szef niemieckich socjaldemokratów. Ten sam, dla którego po pamiętnej sylwestrowej nocy Niemcy stawiać chcieli szubienice…
Na razie to tylko propozycja, ale nawet jeżeli polski rząd nie zgodzi się na wpłaty do funduszu, trudno będzie pohamować arogancję i chciwość platformerskich władz lokalnych.
Jan Kołakowski