W piątek 26 lutego odbyła się w Gdańsku pierwsza Droga Krzyżowa Żołnierzy Wyklętych. Pochód ruszył spod więzienia przy ulicy Kurkowej, gdzie w latach czterdziestych wykonywano wyroki na żołnierzach antykomunistycznego podziemia, a zakończył się pod krzyżem na Gradowej Górze.
Wybór trasy był nieprzypadkowy. Tą samą drogą, obecną ulicą Trzeciego Maja, po kryjomu wieziono rozstrzelanych żołnierzy na cmentarz przy ulicy Giełguda. Spoczywali tam w bezimiennych mogiłach przez niemal siedemdziesiąt lat, aż dzięki staraniom Instytutu Pamięci Narodowej i profesora Krzysztofa Szwagrzyka udało się odnaleźć i zidentyfikować ich szczątki, by zapewnić im godny pochówek. Szczegółowo pisaliśmy o tej sprawie TUTAJ. W więzieniu na Kurkowej rozstrzelano między innymi „Inkę”, „Zagończyka” oraz porucznika marynarki Adama Dedio, którego grób stał się później punktem wyjścia dla poszukiwań więziennych pochówków.
Przy każdej stacji drogi krzyżowej odczytywano jeden list, fragment wspomnień – często były to ostatnie słowa przekazane rodzinom przez pojmanych żołnierzy. Czytano między innymi ostatni list Łukasza Cieplińskiego ps. „Pług” do syna, ostatnie słowa księdza Władysława Gurgacza, rozstrzelanego na Montelupich kapelana z oddziału Żubryda oraz wspomnienia Izabelli Kochanowskiej, sanitariuszki w oddziale „Zapory”, która przeszła bardzo ciężkie śledztwo na zamku w Lublinie. W ten sposób symbolicznie połączono drogę krzyżową Chrystusa z cierpieniem Żołnierzy Niezłomnych, katowanych i mordowanych za to, że walczyli o wolność swojej Ojczyzny i swoją.
I Droga Krzyżowa Żołnierzy Wyklętych zakończyła się na Gradowej Górze, górującej nad Starym Miastem od zachodu. Po modlitwie i piosence wykonanej przez Marysię Kołakowską, tradycyjnie rozbłysły race i zabrzmiał okrzyk: „Cześć i chwała bohaterom”.
Jan Kołakowski